Karabinek ze wszech miar ciekawy i co tu dużo mówić na tyle rzadki, że godny pokazania szerszemu gronu oraz co ważne, mój opis pewnie złamie kilka przesądów o tym karabinku!!!
Oto przed Wami Webley Tracker w kal. 5,5mm. Takie oto cudo w stanie prawie, że idealnym nabyłem jakiś czas temu, tylko czasu brak na pokazanie. Karabinek bardzo krótki i składny, bukowe łoże z zaznaczonym prawym "policzkiem", ale nie ma najmniejszego problemu, ze strzelaniem z "lewego". Osadka ma dość niską bakę, ale o dziwo, przy montażu średnim i moich raczej normalnych gabarytach, problemu ze złożeniem się do strzału brak. W komplecie przyrządy otwarte, ale oczywiście nigdy nie montowane, bo i po co.
Boczny naciąg + zapadka + bardzo dobre wykonanie elementów i plus co najważniejsze obrotowy port ładowania, zapewniają bezpieczeństwo naszych paluszków. Bezpiecznik nastawny, umieszczony po lewej stronie cylindra, obsługuje się bardzo wygodnie, tylko kto go używa. Na końcu lufy (bardzo krótkiej) umieszczony jakiś taki obciążnik, ale ładny.
Piękna angielska, granatowo-niebieska oksyda. Tak to nie to co na moim Longu, gdzie ewidentnie brak polerki. No tak, ale Long z Turcji, a Tracker to typowy angol.
Karabinek przez poprzedniego właściciela, nigdy nie był rozbierany, więc miałem okazję zrobić to jako pierwszy. W środku, piękna wyspiarska robota. Wszystko wykonane bardzo dobrze i starannie. Nie widać niedoróbek i innych takich. Wszystko złożone na jakiś dziwny, rzadki smar, który nijak nie spełniał swojego zadania. Karabinek nieco "dymił" i hałasował przy strzelaniu. Prędkość wylotowa na Exakcie wynosiła około 155 m/s (średnia) i miała spore wahania. Daje nam to energie na poziomie 12-12,5J. Sprężyna okazała się być taka sam jak w nowym Longu, a jednak energii mniej. Spust jednak dość twardy i raczej nigdy nie regulowany. Temat regulacji spustu, to też bardzo ciekawa i nietypowa sprawa. Kręci się jakimiś takimi śrubkami, w ogóle nie przy spuście, tylko gdzieś w korpusie, ale wszystko działa. Po zmianie sprężyny, smarowaniu oraz co ważne regulacji i polerowaniu elementów spustu, karabinek nabrał ogłady. Prędkość wylotowa wzrosła do 172m/s jest bardzo stabilna i w efekcie daje to jakieś 15J. Karabinek jest łagodny, przyjemny w strzelaniu, Spust jest jak najbardziej znośny i przewidywalny. Jak więc okazało się, bez gruntownego tuningu, a tylko stosując elementarne zasady mechaniki, można osiągnąć efekt bardzo zadowalający.
Karabinek jest celny, i trafienie w puszkę z 30m jest całkowicie powtarzalne (z wolnej ręki), a nawet pokuszę się o stwierdzenie, że jest powtarzalne trafienie w dno puszki. Mnie taki efekt zadowala całkowicie, bo i niczego więcej po tym karabinku nie spodziewałem się. Zapytacie więc, czego się spodziewałem ! Ano spodziewałem się dobrej, dobrze wykonanej wiatrówki, która celnością nie będzie odbiegać od przyjętego standardu dla tego typu karabinków. Lekkiej, dobrej w teren i klimatycznej, bo rzadkiej i od dawna nie produkowanej. Tracker spełnia te wszystkie wymagania z nawiązką.
Jest na tyle lekka i krótka, że nawet mojej córce, bardzo przypadła do gustu i koniecznie chciała mieć z nią zdjęcie, co również poniżej na zdjęciach zobaczycie.
Nie nudzę, już, teraz zdjęcia: