Witam!

Dosłownie kilka godzin temu nadeszła paczuszka z ZAWARTOŚCIĄ.

Zawartość była niemiłosiernie upaćkana smarem konserwującym i dopiero mozolne jego "zmycie" ukazało Super Dziesiąiątkę w pełnej krasie :

Drugie wrażenie pozytywne : ładna oksyda, składna i zgrabna osada, regulowana stopka i ta..... LUFA !

A raczej jej "obudowa" bedąca tłumikiem pojemnościowym o średnicy 33mm i grubości ścianki około 1,2mm :

Uwagę zwraca też mechanizm spustu a raczej jego szerokie możliwości personalizacji :

Wymiana magazynka 10-cio strzałowego (w zestawie niestety brak wkładki jednostrzałowej) jest banalnie prosty : po przesunięciu dźwigni przeładowania w tylne położenie należy go delikatnie wypchnąć :

Pisząc o pozytywnym drugim wrażeniu czas określić tzw.

pierwsze : Takie sobie.

A wszystko za sprawą ochydnej konserwacji - teraz jestem w stanie uwierzyć importerom że czasami karabinki trafiają do nich w średnio estetycznym stanie. Szczerze mówiąc sądziłem że trafił mi się egzemplarz "ręcznie wykuty i wystrugany w Bangladeszu -negatywne odczucia momentalnie znikają po dokładnym wyczyszczeniu karabinka.

Tyle na dzisiaj. Wkrótce testy skupienia (w czym wydatnie pomoże deklarowane 160 strzałów z jednego zbiornika)

Cypis:

a koniec kilka uwag estetycznych

1. Karabinek jest wykonany gorzej niż AA S400. Najgorsze wrażenie robi breechblock ze ZnAlu.

Wszelkie frezy, nawiercenia wykonane są niedbale i chyba na byle jakich maszynach.

Zadziory straszą w każdym miejscu. Srebrny blok przykrywający częściowo regulator w jednym miejscu, tam gdzie zachodzi obawa, że będzie widoczny z zewnątrz, jest "maźnięty" czarnym markerem (widać to na szóstym zdjęciu od góry).

Niestety cena karabinka zobowiązuje. Zakładając że cena u polskiego dystrybutora będzie na poziomie 3700-3800 (a takie słuchy chodzą) to wybór jest oczywisty - Daystate.

2. Reklamowany spust jako matchowy jest tak naprawdę określany mianem "Match Look", czyli o wyglądzie matchowego i nijak się ma do prawdziwego spustu matchowego.

Prawdą jest że jest regulowany chyba wszystkich płaszczyznach i że jest dwustopniowy. Jednak płynnością działania, delikatnością, precyzją poruszania się i wykonania bardzo odbiega od dowolnego spustu matchowego.

Za brak precyzji odpowiedzialnością obarczam wszechobecne tworzywa w mechanizmie spustowym, są to podkładki oporowe i główna dźwgnia na której wisi język spustowy.

Niestety nie miałem okazji strzelać (brak butli). Jednak jeśli walory użytkowe (celność, powtarzalność strzałów, ergonomia strzelania i użytkowania) nie zrekompensują braków estetycznych, karabinek nie jest wart swoich pieniędzy.

 Rzeczywiście nie zaszkodziło by mu więcej ogłady  tzn. staranniejszego wykonania. Moim zdaniem nie jest jednak tak dramatycznie :

Ostatnie zdjęcie jest dowodem na niedopełnienie obowiązków przez faceta z BSA odpowiedzialnego za bazgranie pisakiem (pod magazynkiem widoczne "gołe aluminium" - zresztą mi to nie przeszkadza).

Czy 3700-3800 pln za taki karabinek to dużo? Cóż - zgadzam się z Cypisem. Jeżeli okaże się ponadprzeciętny w naszych ulubionych dziedzinach (celność, powtarzalność i inne składowe) to jak najbardziej jest wart tych pieniędzy.

 regulator+160 stabilnych strzałów+rasowy wygląd będą jednak kiepskim argumentem w sytuacji gdy na tarczy zobaczymy siewnik.

Nie sądzę żeby tak było (zmierzyłem 60 strzałów - wynik identyczny! - sądząc że jest uszkodzone jest chrono - włączałem/wyłączałem, resetowałem i mierzyłem po każdym strzale - a zatem ew nieregularności prędkości wylotowe to ew błąd combro +/- 2m/sek, poza tym: na 30-35 metrach skupienie 6-ciu - tylko tyle udało mi się przed zmrokiem oddać strzałów - zamykało się w centralnej części zakrętki od butelki PET) - zdecydowana większość testów

Wyspiarzy wychwala pod Niebiosa ten karabinek. Oczywiście zweryfikuje to test prawdy. 50 meterków nie kłamie! Zobaczymy. Napiszę. I zawyję. Z radości. Albo rozpaczy