Nadszedł czas, żeby się pochwalić nowym zakupem.

 Jako, że poza celnością (cecha bezdyskusyjna) w grę wchodziła przede wszystkim waga, wybór padł na FX Typhoon. Zgrabny, szwedzki karabin z łożem syntetycznym i lufą Lothar Walther match waży zaledwie 1,9kg. Standardowy kartusz ma 33cm długości roboczej i ma pojemność zaledwie 150cc. W planach pozostaje dokupienie przedłużki 45cc i obejmy mocującej lufę - tego u sprzedawcy akurat nie było... Wydawać by się mogło, że z tak małego kartusza za dużo się nie postrzela... nic bardziej mylnego. Postrzela się bez problemu - oto wykres prędkości wylotowych dla Exacta 4,51 dla 100 strzałów zmierzony na chrono.

Próbę zakończyłem setnym strzałem z prędkością 214,4m/s i ciśnieniem w kartuszu w okolicach 90 bar. Pierwsze 70 strzałów spokojnie gwarantuje np. strzelanie zawodów, a zaznaczyć muszę, że przed rozpoczęciem pomiaru 10 strzałów było oddanych "w kosmos" bez pomiaru.

I sam karabinek:

 
Dla osób, które z założenia dostają wysypki na widok plastiku -dodatkowa informacja - Typhoon w orzeszku jest o 700zł droższy od tego. A orzech amerykański w ilości potrzebnej mi na nowe łoże kosztuje około 120zł.
Dodatkowo fotki zamka i komory z prowadnicą, dla ciekawskich, jak to wygląda z bliska:

Dzisiaj w te pędy wykonałem też tzw. barrel band do usztywnienia lufy. Metal był trochę obstukany i szlifowaniem i polerowaniem nie udało się usunąć wszystkich skaz. Postarałem się jednak o jakieś zgrubne wykończnie i oksydę. Opaska mocowana jest na końcówce zbiornika przy pomocy dwóch kołków imbusowych M4 rozsuniętych o 90 stopni od siebie. Tak to wygląda:

 
Dowcip polega na tym, że założyłem to po zerowaniu Mam nadzieję, że element się sprawdzi do momentu nabycia i założenia oryginalnego produktu FX'a.
Szukałem Typhoona dość długo z paru błahych powodów. Pierwszy - żaden sklep internetowy nie prezentuje zdjęć modelu, który tak naprawdę sprzedaje i dużo trzeba się nagadać, żeby się dowiedzieć czegoś sensownego - łatwiej zdobyłem informacje o FX'ie. Drugi - FX przekazał mi bardzo obszerne wyjaśnienia dotyczące konstrukcji i konfiguracji z różnymi lufami, czego Logun nie zrobił. Inaczej - FX odpowiedział mi na korespondencję a Logun nie. Po trzecie - Logun jest konstrukcją zamkniętą a w Typhoonie można bezproblemowo wymienić kartusz na większy, założyć przedłużkę kartusza czy obejmę na lufę. Po kolejne Solo standard nie ma lufy Lothara Walthera za 1790zł, a Typhoon za 1900 (syntetyk) ma. Lufy LW ma Solo FAC...Po kolejne - Solo w drewnie to buk a FX w drewnie to orzech - to podstawowy powód dużej różnicy w cenie. Więc - niby Solo i Typhoon to to samo, a jednak nie. Jest tak wiele odmian konstrukcyjnych obu karabinków, że trzeba w tej chwili naprawę dobrze wiedzieć, co się chce kupić, żeby dostać dokładnie to, za co się płaci (no i porównywać takie same odmiany). W każdym razie wokół obu narosło tak wiele nieporozumień i niedomówień, szczególnie dotyczących lufy, że głowa boli... Jedno nie ulega wątpliwości - oba składa ta sama fabryka .A najwięcej odmian jest w USA. Poniżej parę obiecanych zdjątek prezentujących część różnic:
To wyróżnia Typhoona - w tym miejscu montujemy obejmę lufy (jeśli chcemy, ja chciałem), Solo sprzedawany w Europie ma płaskie zakończenie kartusza, co prawda piszą, że obejmę można zamówić extra, lecz wtedy trzeba wymieniać zakończenie kartusza - w FX'ie kartusz jest bezpośrednio przystosowany do tej obejmy.

 
A to zawór ładujący:

I breech block z wyraźnie widocznym spustem i miejscem mocowania kartusza.

 
I trzy fotki kartusza - po prostu kawał rury:

 
Odbezpieczony

Zabezpieczony

Jeżeli popełniłem jakieś błędy merytoryczne - chętnie poczytam sprostowania osób, które miały dłuższą, bezpośrednią styczność z oboma modelami, ponieważ Solo miałem okazję oglądać zaledwie kilka minut. Nie ulega wątpliwości natomiast fakt, że z Solo jest ok. 50-60 strzałów z kartusza, natomiast z FX'a - co sprawdziłem empirycznie - co najmniej 100 - a więc czymś te karabinki muszą się różnić.

 Pozdrawiam Radek